Miesiąc przedświątecznej życzliwości

Miesiąc przedświątecznej życzliwości

Jestem człowiekiem na pół-etatu – jestem dobry dla innych tylko po pracy, a szczególnie, gdy jestem poza domem; czasem poudzielam się społecznie, ale na dłuższą metę to nie wypali. Nie mam czasu na bycie dobrym – ani warunki nie sprzyjają, ani doba nie ma wystarczającej liczby godzin. Dużo się udzielam społecznie, ale nie ma w tym duszy. Dzisiejsi ludzie są za bardzo zepsuci, aby chciało mi się cokolwiek dla nich robić. Jest ponury listopad i w żadnym razie nie wyjdę z łóżka na odległość większą, niż do lodówki. Szarzyzna pogody nie sprzyja do bycia miłym.

Powodów do zagrzebania się we własnych sprawach i zapominania „o czymś jeszcze” może być mnóstwo, jednak jest coś, co niewiele kosztuje, a daje znacznie więcej drugiemu człowiekowi, niż się można spodziewać. Drobna życzliwość. Zaczynająca się już od uśmiechu do przechodnia, przygotowania kanapek bliskim do pracy lub szkoły, telefonu lub wiadomości do przyjaciela, z którym dawno się nie rozmawiało. W tym właśnie duchu, aby zachęcić do czynienia „małego dobra” RCW „Centerko” i Korpus Solidarności zaprosiły w listopadzie do uczestnictwa w „Miesiącu przedświątecznej życzliwości”. Koordynatorką akcji była Ola Łuczak.

Wolontariusze poprzez szerzenie serdeczności nieśli w świat swoją pozytywną energię, uśmiech oraz przypinki „Warto być dobrym”, przypominające o tym, że „dobro warto podać dalej” (jak w filmie reż. Mimi Leder, który był inspiracją dla „Miesiąca przedświątecznej życzliwości”). Dzięki temu pięknemu przedsięwzięciu dla wielu osób chłodne, listopadowe dni stały się znacznie cieplejsze, obdarowując mnóstwem miłych doświadczeń i niezapomnianych wspomnień!

W ramach inicjatywy zostały też zorganizowane warsztaty, których wytwory trafiły do potrzebujących. Emilia Przespolewska-Szywała przeprowadziła zajęcia z tworzenia plecionkowych breloczków, które otrzymali mali pacjenci szpitala przy Spornej. Agnieszka Bednarek-Zimnoch była odpowiedzialna za warsztaty szkatułek decoupage, później darowanych seniorom z ZOL-u w Konstantynowie Łódzkim. Natomiast, Aleksandra Karaś uczyła, jak robić interaktywne zabawki, które trafiły do porzuconych kotów z Grupy Kotylion.

We wszystkim tym ukazało się jedno – należy zacząć od: chcę być. Chcę być dla innych, chcę pomóc, chcę nieść uśmiech w świat – tu i teraz. Liczy się to, że w nawet niepozornych, codziennych rzeczach jestem – moje działanie zaczyna się od dobrej woli i chęci. I to moje „chcę” może wywołać u kogoś innego „chcę” i jego działanie.

Zresztą – nie tylko listopad musi być areną dla niesienia uprzejmości, a każdy inny dzień w roku. Bowiem nie chodzi o to, aby być dobrym w określonym przedziale czasowym, lecz cieszyć się z każdego dnia i dawać innym powody, aby i oni widzieli radość w codzienności.

Małgorzata Żmuda

Akcja społeczna dla wolontariuszy dofinansowana jest przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Wspierania i Rozwoju Wolontariatu Długoterminowego na lata 2018 – 2030 Korpus Solidarności.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *