Międzypokoleniowy Piknik

Międzypokoleniowy Piknik

Dzisiaj, tj. 29. czerwca wybrałam się z wolontariuszkami z „Centerka” na Międzypokoleniowy Piknik w Ozorkowie na zaproszenie koleżanki Teresy z Ozolatarni. Wspaniała wolontariuszka i organizatorka zaskoczyła nas świetnie przygotowaną imprezą. Widać było olbrzymie zaangażowanie i dużo serca w realizacji tego przedsięwzięcia. Już przed domem kultury młodzieży wypatrywała nas. Ledwo weszłyśmy na teren pikniku, a tu czekała na nas i nie tylko na nas przesmaczna mrożona kawa przygotowana w tajemniczy sposób. Stoły zastawione były smakołykami i różnorodnymi owocami. Przygotowane zostały również stoiska tematyczne. Można było zmierzyć sobie ciśnienie krwi, co też uczyniłam. Pomimo znacznie podwyższonego ciśnienia (170/90), nie mogłam sobie odmówić tej zaczarowanej kawy. Miała chyba nadzwyczajną moc, bo nic mi się nie stało i żyję. Tereska cały czas krzątała się wśród gości i częstowała ich dobrociami oraz zachęcała do wspólnych zabaw i zajęć. Przy dużym stole seniorzy i dzieci wycinały z kolorowych papierów koszyczki, które na koniec imprezki dzieciaczki zapełniły cukierkami. Z innych atrakcji to było malowanie buziek, puszczanie baniek kolorowych i gry. Jako animatorka poczułam się w obowiązku zaproponować wszystkim, a szczególnie dzieciom animację taneczną. Nie miałam ze sobą pendriva z muzyką, ale młodzi chłopcy wyszukali w internecie melodie, o których tytuły poprosiłam p. Mariusza Kołodziejskiego telefonicznie. Z wrażenia po prostu zapomniałam. Myślałam, że wystarczy muzyka i już. Aha! Figa, a jak to szło? Jakie kroki? O rany, przydałby się tu nasz mistrz. Ale cóż, jeśli powie się A, trzeba powiedzieć B. Początkowo dzieci nie reagowały na moje propozycje, ale poprosiłam o melodie „kaczuszki”, nooo … to już poszło. Zaraz po tym przemyciłam „naszą czekoladę”. Co prawda moje kroki nie zrobiły na nich wrażenia, zatańczyły zupełnie inny, ale swój układ, ja musiałam robić dobrą minę do złej gry, udawać, że to znam i, że o to mi chodziło. Wyszło mi to trochę kiepsko, ale dzieci były zadowolone, a przecież o to szło. Pózniej dziewczynki odważyły się śpiewać, po mojej wcześniejszej namowie. Pięknie im to wychodziło. A z poważniejszych rzeczy, to muszę powiedzieć o byłych żołnierzach, którzy w mundurach wojskowych otworzyli się przed kamerką i chętnie opowiadali o kampani wrześniowej i nie tylko. Zaprezentowali sprzęt i broń z ostatniej wojny. Bardzo ciekawym okazem był wojskowy rower. Czas na pikniku szybko mijał w miłym towarzystwie i na wielu atrakcjach.Wielkie podziękowania i uznanie dla naszej bohaterki Tereski. Ten czas na długo zostanie mi i koleżankom wolontariuszkom w pamięci. Brawo!!!

Elcia

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *